niedziela, 1 lipca 2012

Kangury


                Zakochałam się w zwierzętach australijskich. Mówię oczywiście o tych stałocieplnych, bo ciężko mi zapałać pozytywnymi uczuciami do chociażby krokodyli... Szczególnie cudne są, jak pewnie wszyscy się domyślają, kangury i koale. Są na tyle wspaniałe, że po piewszym ich spotkaniu poważnie zastanawiam się nad powrotem do mojej wyuczonej biologii i szukaniem pracy związanej z tymi zwierzątkami.
Lone Pine Koala Sanctuary
Lone Pine Koala Sanctuary
                Dzisiaj będzie o kangurach. Kangury, tak jak większość ssaków australijskich należą do torbaczy. To zwierzęta, które, ponieważ nie wytwarzają łożyska, rodzą bardzo małe (wielkości ziarna fasoli), ślepe, nieowłosione młode. Ciąża trwa 12-13 dni. Młode przeczołgują się po futrze matki do torby, gdzie spędzają wiele miesięcy żywiąc się mlekiem matki ze znajdujących się w torbie sutków. Gdy młody jest już całkiem rozwinięty i może upuścić torbę matki i tak często wraca do niej aby odpocząć, albo znaleźć schronienie.
                Kangury praktycznie nie wydają dzwięków, dlatego porozumiewają się głównie przez dotyk. Pewnie to dlatego nie można sie oprzeć aby je pogłaskać. Żyją w grupach, szczególnie silny jest związek pomiędzy samicami i ich potomstwem, nawet długo po opuszczeniu torby. Żywią się głównie trawą, ale nie gardzą też innymi roślinami, nawet tymi trującymi, gdyż bakterie w ich przewodzie pokarmowym rozkładają trujące substancje.
               
Lone Pine Koala Sanctuary
Wiele kangurów ginie na australijskich drogach, głownie dlatego, że lubią gromadzić się na nich nocami, aby zlizywać tworzącą się tam rosę. Najczęsciej, jeżeli zabita jest matka, młody w torbie przeżywa. Jeżeli nie pomoże mu człowiek, to niedługo umrze z głodu. Możliwe jest wychowanie małego kangurka, jeżeli ma więcej niż 20 centymetrów przy znalezieniu. Dojrzewa następnie w tak zwanych sierocińcach w zrobionej przez czlowieka torbie i karmiony jest przetworzonym krowim mlekiem (kangury nie trawią laktozy).
Pierwsze nasze spotkanie było kompletnym zaskoczeniem. Pojechaliśmy do Lone Pine Koala Sanctuary, będącym jednym z najlepszych zoo na świecie. Ok, zoo, zwierzęta w klatkach, w najlepszym wypadku na wybiegach, wypatrywanie ich zza wysokiego płotu. Takie są moje doświadczenia z Europy. Jakże inaczej jednak wygląda „oglądanie” kangurów w australijskich zoo. Wielka łąka i biegające po niej przesłodkie kangury. Można je karmić i głaskać. Co za niesamowite doświadczenie, obcować z tymi niesamowitymi zwierzętami.

Dreamworld
Do tej pory byliśmy jeszcze w jednym zoo, mieszczącym się w Dreamworld, gdzie mogliśmy do woli nacieszyć się kangurami. Ale jeszcze bardziej fascynujące od dotykania ich, jest obserwowanie zachowań. Niesamowity, przywołujący na usta szeroki uśmiech jest widok skaczących kangurów. Zwierzęta te poruszają się w charakterystyczny tylko dla nich sposób. Skacząc wolno używają masywnego ogona jak trzecią nogę. Skacząc szybko ogon służy do utrzymania równowagi. Udało nam się raz zobaczyć kangury w naturze. Było to w parku narodowym Daisy Hill. Zbliżały się do ludzi, nie bojąc się. Nie chcieliśmy zakłucać ich spokoju, więc pozwoliliśmy skubać im trawkę, obserwując z odległości. Jeden z nich to była samica z młodym wystającym z torby.
          Piękny, wzruszający widok. 

1 komentarz:

Nowak pisze...

Jak spotkasz gdzieś ranne zwierzę w Australii dzwoń na 1300 ANIMAL (1300 264 625)podeslą kogos na ratunek
Pozdrawiam
Karol